wtorek, 8 kwietnia 2014

Aktywność fizyczna

Dzisiaj chciałabym zanotować kilka słów dotyczące moich ćwiczeń i wszelkich form oraz przejawów aktywności fizycznej.

Odkąd pamiętam byłam ruchliwym dzieckiem, a później wysportowaną nastolatką. I choć niemal od zawsze moja waga była na granicy nadwagi, to jakoś specjalnie nie było tego po mnie widać. W podstawówce grałam w kosza (dzięki któremu nabawiłam się paskudnej kontuzji kolana, która już na zawsze będzie mi uprzykrzać życie), brałam udział w zawodach i zawsze chodziłam na wf ;) W liceum z kolei grałam w reprezentacji szkoły w siatkówce (przez całe 4 lata na różnych pozycjach), mimo że nie należę do wysokich kobiet (163 cm). Lekcje wf 3 razy w tygodniu plus 2-3 dodatkowe sksy pozwalały mi na to, żeby utrzymywać stałą wagę. Ale niestety, czasy liceum odeszły w niepamięć, a ich miejsce zajęły studia i praca. I brak czasu na regularne ćwiczenia. Jedyne o jeszcze udało mi się szczerze uchować, to wycieczki rowerowe w okolicach miasta. I tyle. Rezultat - zero kondycji, dodatkowe prawie 15 kg i wmawianie sobie, że jest jak było. Ale nie było o czym świadczyły coraz większe rozmiary ubrań i coraz mniejsze dotychczasowe ubrania :P

Musiałam dopiero wyjechać z domu, żeby wziąć się w garść i spróbować coś zmienić. I tak od nowego roku 2014 zdrowiej się odżywiam o czym już pisałam, ale staram się również regularnie ćwiczyć. Aby się do tego zmotywować poczyniłam nawet pewne zakupy. Ale o tym kolejnym razem ;)

Staram się ćwiczyć co drugi dzień, rozpoczynając od rozgrzewki. Tę wykonuję sama bądź z jednym z wielu filmików dostępnych na youtube, bądź też na orbitreku ok.15 minut. Następnie czas na brzuch i pośladki z Mel B.  To zdecydowanie moja ulubiona "trenerka". Nie mogę się przekonań do treningów z Ewą czy ZWOW albo jeszcze innych. Na razie tylko Mel. Ponieważ moja forma delikatnie mówiąc nie była najlepsza, to już po 10 powtórzeniach odpadałam. Ale robiłam krótką przerwę i śmigałam dalej. W tej chwili nie mam już z tym problemów.






Mój sposób na trudne początki? Przeplatanie jednej serii brzucha z jedną serią pośladków. W ten sposób dawałam mięśniom chwilę na odpoczynek angażując kolejne. Po skończonych ćwiczeniach rozciąganie i odpoczynek. Z czasem do tego podstawowego dla mnie zestawu dodałam ćwiczenia na plecy (idąc za dobrą radą Agaty z Blue SWEATPANTS) oraz podtrzymujące biust.

Czy są jakieś rezultaty? Spektakularnych to ja nie widzę, ale... jednak różnica jest. Przede wszystkim kondycyjna. Jak pisałam już wyżej nie byłam w stanie wykonać nawet jednego ćwiczenia bez przerw. W chwili obecnej zdarza mi się, że czuję lekki niedosyt i szukam jeszcze jakiegoś instruktażu dla "dokopania się" ;) Ale wszystko powoli. Moim najbliższych celem jest zrobienie obu filmików z Mel B po kolei, bez przerywników. Dopiero wtedy będę szukała następnych wyzwań :)

A tymczasem nie mogę się doczekać aż zrobi się u mnie naprawdę wiosna i ciepło, żebym mogła odkopać rower i odkrywać przepiękne pobliskie lasy.

PS. Zapomniałam dodać, że do mojej aktywności można jeszcze zaliczyć kilometry, które nabijam w pracy :)

A jak wyglądały Twoje początki? Masz jakieś swoje sposoby na motywację do ćwiczeń?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz