poniedziałek, 5 maja 2014

Nigdy nie jadłam... kaktus

Tytuł tego postu powinien raczej brzmieć "Nigdy więcej nie zjem kaktusa". Moja przygoda z kaktusem to dobry przykład na to, że nie każdy eksperyment kulinarny bywa udany :D


Co do samego kaktusa i mojej kuchennej przygody z nim ;) - owszem wiedziałam, że "to" się je ;) i wciąż w sklepie widywałam świeże liście kaktusa. Ale nie za bardzo miałam pomysł co by z nich zrobić. Znalazłam kilka przepisów na sałatki, ale to byłoby zbyt banalne ;)

Na tapetę zatem trafiły kaktusowe frytki z dipem z avokado, wg tego przepisu.

Już przy obieraniu liści, zrobiło mi się mdło. Mają typowy zapach zielonych warzyw, np. zielonej papryki. Mam wrażenie, że tak właśnie pachnie chlorofil. I jak się okazuje, nie znoszę tego.


Dwa - z liści kaktusa wycieka gęsty sok, który ma konsystencję glutów. Już nic mnie nie zmusiło, żeby spróbować tego na surowo.

Ale zrobiłam co trzeba było wg przepisu. Tylko ciut za długo przytrzymałam to cudo w piekarniku i wyszły suszonki... Żeby być uczciwą wobec samej siebie i włożonego trudu i czasu, postanowiłam chociaż spróbować. Niestety - liście kaktusa to nie jest moja bajka.

Szkoda było zachodu. Ale spróbowane, odhaczone. Może kiedyś jakiś zdolny kucharz mnie jednak przekona do kaktusów, ale na chwilę obecną podziękuję ;)

Chyba muszę spróbować czegoś innego :D

1 komentarz:

  1. Ooo dobrze wiedzieć,że to się w ogóle je. Jeśli nie wyszło zjadalne, to dobrze wiedzieć,że do eksperymentów podchodzisz właśnie w taki sposób: nie wyszło-trudno, ale chociaż spróbowałaś. :D

    OdpowiedzUsuń